cze 05 2015

Analiza: JOW - za czy przeciw?


Komentarze: 6

Na początek oświadczenie:

W pierwszej turze wyborów prezydenckich oddałem głos na Pawła Kukiza. Jednak w tym tekście nie mam zamiaru namawiać do wspierania jego inicjatyw oraz nie opowiadam się po żadnej ze stron. Celem wpisu jest RZETELNA analiza systemów wyborczych, bez stronniczości.

 

Paweł Kukiz i potrzeba zmian

Na świecie istnieje wiele ordynacji wyborczych, od kilku miesięcy w Polsce mówi się o jednej – JOWach. Paweł Kukiz zebrał 20% poparcie deklarując głównie tę jedną zmianę. Nie chciałbym się zagłębiać z jakich powodów ludzie głosowali na niego i ile wiedzą na temat JOWów. Pierwszy fakt jest taki, że był to sygnał do zmian w Polsce. Drugi fakt jest taki, że we wrześniu musimy zdecydować jaką ordynację wybieramy. W mediach mamy pełno banałów („JOWy zabetonują scenę” vs. „JOWy oddadzą władzę obywatelom”). Nie faworyzuje żadnego wyboru, swoją decyzję chciałbym odnaleźć świadomie wraz z koniec analizy.

 

Zmiana ordynacji = zmiana systemu (obalenie „partiokracji”)?

Pan Paweł Kukiz twierdzi, że te dwie rzeczy są równoważne. Jak to jest w rzeczywistości? Zwolennicy JOW podają za przykład zmianę ustroju we Włoszech, gdzie podobno po zmianie ordynacji do wymiany poszło 76% elit rządzących. Z ciekawości postanowiłem znaleźć dane statystyczne dla Polski, co znalazłem?

137 posłów urzęduje pierwszą kadencje, 114 posłów drugą kadencje, 126 trzecia, czyli łącznie 82%. Więc 18% jest dłużej niż 3 kadencję, nie jest źle. Czy więc stwierdzenie „te same mordy rządzą od 1989” ma uzasadnienie? Spójrzmy na strukturę partii politycznych i sposób głosowania. Będę analizował mój okręg wyborczy nr 10. Obejmuje ok 600 000 uprawnionych do głosowania. W wyborach parlamentarnych 2011 wybrani zostali następujący posłowie:

 

PiS (39,62%): Antoni Macierewicz, Robert Telus, Dariusz Seliga, Marcin Witko

PO (25,61%): Elżbieta Radziszewska, Dorota Rutkowska

PSL (13,32%): Krystyna Ozga

SLD (9,19%): Artur Ostrowski

RP (8,81%): Marek Domaracki


Co z tego wnioskuje: pierwszy raz słyszę takie nazwiska jak Telus, Seliga, Witko, Rutkowska, Ozga. Resztę kojarzę z bilbordów przedwyborczych. Jakiś czas temu pani Radziszewska odwiedziła moje miasto Piotrków Trybunalski, podobno została wygwizdana. Fakt, nie miałem udziału w wyborze tych ludzi, ale na pierwszy rzut oka widzę jedną zależność – 41 871 głosów zebrał Antoni Macierewicz i w ten sposób wciągnął pana Witko do sejmu, czy to sprawiedliwe?MOIM ZDANIEM nie.

Wracając do stwierdzenia „te same mordy rządzą od 1989”, posłowie się zmieniają, ale u władzy są Ci sami ludzie. Zmieniają partie, nazwy partii, logo partii, ale to dalej są Ci sami ludzie. W partiach tak naprawdę rządzi grupa kilkunastu osób, reszta słucha poleceń, żeby wciągnąć się na plecach jedynki do sejmu. Co z posłami, którzy są w sejmie mniej niż 3 kadencje? Ich obecność w sejmie spowodowana jest tylko i wyłącznie obecnym systemem wyborczym i układaniem list przez przywódcę partii. Owszem mają oni jakieś poparcie wśród ludzi, ale zauważmy, że w okręgu uprawnionych do głosowania jest 600 000 osób, pan Witko zdobył 6000 głosów, to 1% (!!!)możliwych głosów, czyim więc reprezentantem jest pan Witko?

 

Jak zatem działałyby JOWy?

Wielkość jednego okręgu wyborczego jest w przybliżeniu równa liczbie mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego. Możemy więc spojrzeć na wybory prezydenckie. Od 2006 prezydentem z ramienia PiS jest Krzysztof Chojniak. Mimo, że byłem uprawniony do głosowania w wyborach samorządowych w 2014 roku, ze względów logistycznych nie oddałem głosu. OSOBIŚCIE jednak nie jestem zwolennikiem pana Chojniaka. Wybory w 2010 i 2014 wygrał w pierwszej turze. Każdy w mieście wie kim jest i co robi dla miasta (brawo panie prezydencie za odnawianie starówki!).

 

Podsumowanie
Przypominam, że istnieje wiele systemów jednomandatowych (postaram się omówić je w następnej analizie). W tym wpisie omówiłem różnice między ilością mandatów w okręgu oraz pobieżnie zależność między przywódcą partii-posłem-wyborcą. Wydaję się, że w obecnym systemie zależność między wyborcą, a posłem jest bardzo słaba. Wnioskuję, że duże okręgi wielomandatowe zniekształcają wynik, ponieważ działacz na szczeblu lokalnym z poparciem wśród ludzi w jednej części okręgu nie może konkurować z wystawioną przez przywódcę jedynką znaną w całym okręgu. Tu wygrywają okręgi jednomandatowe. Z drugiej strony przykładowo przy najklasyczniejszym podziale lewica-prawica w jednomandatowych okręgach może być wybranych 100% posłów lewicy lub 100% prawicy. Tu sprawiedliwsze są okręgi wielomandatowe. Trzecią sprawą jest poparcie lokalne dla kandydata. Przykład pana Witko pokazuje, że w tym systemie poseł może reprezentować 1% społeczeństwa, co w systemie JOW jest niemożliwe. 

 

Pytanie brzmi: czym powinniśmy się kierować wybierając swoich przedstawicieli: swoimi poglądami czy działaniem lokalnym. W pierwszym przypadku wygrywa obecny system, w drugim JOWy. 

MOJE ZDANIE: póki co przewaga na korzyść JOW.


W następnej części – ponieważ JOW to nie tylko system brytyjski, przyjrzę się ordynacjom w innych krajach.

Proszę również o wyrozumiałość, jest to mój pierwszy tekst o takim charakterze w życiu, mam nadzieję, że wraz z ilością wpisów nabiorę wprawy, umiejętności jaśniejszego przekazywania myśli i przedstawiania faktów.

michakraw : :
Artur Ostrowski
06 czerwca 2015, 15:55
To bardzo ciekawy blog, a trafiłem na niego ponieważ monitoruję wszystkie wpisy zawierające moje nazwisko.Co do pana Witko to nie miałem zamiaru go bronić stwierdziłem tylko, że jest prezydentem miasta.Pytanie o nazwisko senatora zadaję zwolennikom JOW, ponieważ nasz senator został wybrany właśnie w jednomandatowym okręgu, na 100 poprawną odpowiedź zna jeden. Zapraszam na FB https://www.facebook.com/artur.ostrowski.14
06 czerwca 2015, 14:50
Zapomniałem odnieść się do pana pytania odnośnie senatu. Jakiś czas temu sprawdzałem kto wygrał, pamiętam, że jest to ktoś z PiS. Owszem nie znam nazwiska, jednak mogę się usprawiedliwić dwoma rzeczami:
1. Prawa wyborcze uzyskałem w 2013 roku, wybory odbyły się w 2011 roku, nie brałem udziału w tym głosowaniu
2. To co napiszę jest bardzo przykre, ale prawdziwe, większość młodych ludzi (i nie tylko) w niewielkim stopniu zna zadania i cele istnienia senatu. Osobiście mam mgliste pojęcie na ten temat.

Dlatego właśnie postanowiłem założyć tego bloga, mając nadzieję, że kilku znajomych zainteresuje się sytuacją w Polsce i pójdzie zagłosować (nie namawiam do głosowania na żadną konkretną partię)
06 czerwca 2015, 14:48
Szanowny Panie Arturze,
przede wszystkim zakładam, że nikt się pod pana nie podszywa. Jest mi niezmiernie miło, że wypowiedział się pan w tej kwestii. Czytałem, że pan Witko był wcześniej prezydentem Tomaszowa. Mój wpis nie miał na celu ataku na osobę pana Witko, być może jest on dobrym posłem, przyznaję, że nie pofatygowałem się nawet, żeby sprawdzić jego dokonania. Celem tego wpisu była jednak bardziej analiza zależności między wyborcami, a posłem. Przykład z naszego okręgu pokazuje, że taki poseł jak pan Witko więcej zawdzięcza głosom oddanym na pana Macierewicza oraz partii niż wyborcom. Uważam, że to nie do końca właściwe. Sytuacji w mieście Tomaszów nie znam. To co pan napisał w idealnym świecie doprowadziłoby do tego, że jeżeli miasto będzie gorzej zarządzane to wyborcy wybiorą innego przedstawiciela. W rzeczywistości mogą dziać się inne, nieprzewidziane rzeczy. Zauważyłem ostatnio, że największym problemem w wyborach jest brak zainteres
Artur Ostrowski
06 czerwca 2015, 11:15
Przeczytałem to ciekawa analiza, jako uzupełnienie dla informacji "1procentowy poseł" Witko został wybrany na prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego. W Tomaszowie w wyborach samorządowych do rady miasta wybory przeprowadza się w jednomandatowych okręgach wyborczych. W wyniku tych wyborów w 23 osobowej radzie miejskiej 20 radnych jest z PiS. Ciekawe są również wyniki wyborów do senatu z roku 2011. Wybory do senatu przeprowadza się w jednomandatowych okręgach, nasz okręg to 3 powiaty : piotrkowski , bełchatowski , radomszczański. Wybrano senatora i tu mam pytanie, kto jest naszym. Pozdrawiam Artur Ostrowski
06 czerwca 2015, 01:09
@Jarek
Po pierwsze nie uważam, że JOW jest systemem utopijnym - wręcz przeciwnie, poszukuje odpowiedzi na pytanie czy JOW jest lepszym systemem niż nasz obecny poprzez znalezienie wad i zalet obu systemów. Jedno jest pewne system JOW posiada wiele wad.
Po drugie "skąd pewność że ludzie będą głosować na fachowców w JOW-ach" - odpowiedź brzmi, nie ma pewności. Zastanówmy się na kogo głosują teraz? Na wystawioną przez partię znaną w całym rejonie jedynkę, reszta na jej plecach wchodzi do sejmu. Czy w naszym sejmie są prawdziwi fachowcy?
Po trzecie nie jestem aż tak młodym idealistą, żebym wierzył, ze dzięki JOWom partie znikną, w następnym wpisie przeanalizuje charakter partii politycznej w zależności od systemu wyborczego.

Dziękuje za komentarz, niedługo kolejna analiza. Pozdrawiam serdecznie :)
Jarek
05 czerwca 2015, 21:40
Załóżmy że mamy wymarzony (przez wielu), utopijny system JOWów, gdzie faktycznie znaczenie partii jest żadne, partie praktycznie nie istnieją. Tutaj już na starcie pojawiają się dwa podstawowe dylematy, pierwszy- skąd pewność że ludzie będą głosować na fachowców w JOW-ach, a nie np. na znanego sobie Pana Józefa z warzywniaka, który może i jest całkiem sympatycznym, miłym i uczciwym człowiekiem, ale o stanowieniu prawa nie ma bladego pojęcia. Drugi problem- jeżeli partie mają znikome znaczenie, to po wejściu (czy to będzie Józef z warzywniaka, czy prawnik i ekonomista) wybrańcy nie będą w stanie przez bardzo długi czas rządzić. Bo jakoś muszą się ugadać, pójść na pewne kompromisy, nie ma przecież nawet 2 ludzi o 100% zgodności poglądów, w praktyce więc takie JOW-y z bardzo, bardzo małymi okręgami oznaczałyby ANARCHIE.

Drugi wariant: partie istnieją i mają się dobrze, ale ludzie wybierają w trochę większych okręgach (jak np. w UK). Czy rz

Dodaj komentarz